Moim zdaniem film właśnie na taką zasługuje ;) pomimo świetnego występu Salmy Hayek i Johna Lightow ich postacie są przesadnie przerysowane, przez co aż karykaturalne, ale to raczej wina scenariusza niż aktorów. Szkoda, bo to zderzenie dwóch światów mogłoby okazać się dużo ciekawsze gdyby tylko nadać bohaterom nieco więcej głębi
Czekałem na ten film.
Całkiem ciekawa (i istotna dzisiaj) tematyka, jednak wykonanie całego filmu jest mierne. Poza Salmą Hayek nic tutaj nie jest warte uwagi. A szkoda. Wielka szkoda!
Dodatkowe rozczarowanie - Amy Landecker – genialna w „Transparent”, tutaj: pełna amatorka.
Bo film jest subtelny jak cios siekierą w łeb. Papierowi bohaterowie (ach, ci miałcy bogacze - toż to karykatury, nie ludzie), sztampowe dialogi, zero ciekawych czy świeżych obserwacji.
<SPOILER>
I kto się teraz zajmie kozą?
Mam wrażenie, bywając w takim towarzystwie (takich towarzystwach), że to niestety jest właśnie prawda. Ten sztuczny, błyskający sztucznym złotem, skarykaturyzowany świat bogaczy; oderwana od "normalnego" życia mistyczka; brak porozumienia między dwoma głównymi bohaterami (bo być go po prostu nie może, na żadnej płaszczyźnie), a te rady? umrzemy za 20 lat, baw się dobrze póki możesz? Czyż nie takie właśnie jest przesłanie współczesnego świata?
Masz racje w tym, że film nie wysila się na oryginalność. Ale warto go obejrzeć dla innych rzeczy.