Są cycki, jest rozpierducha i góra trupów. A cały film toczy się w salonie jednego mieszkania. Można to porównać do takich tytułów jak "Telefon", "Pogrzebany" czy "Locke". Tyle, że tu wszystko jest z dużym przymrużeniem oka. Ogólnie we mnie trafił. I dycha.
najlepsze jest że jak by promile sie poczół zagrożony i zgłosił takie coś na policje to to już jest karalne - ludzie nie zdają sobie sprawy jakie głupoty robią na necie (i w imię czego.. bo komuś się podobał film haha).. i wcale nie są anonimowi.. i jeszcze rozmowa się urwała hehe... pewnie pojechał do Warszawy na ul Krakowską nr 1.10.11.20 :P
Hipokryzja tego bałwana srisoca:
https://ibb.co/nrqFR05
https://ibb.co/rdsCSfC
Wyzywa wszystkich, a potem adwokatem straszy:
https://ibb.co/nPfb8Jx
Hahaha
Nic nie zrobił xD.
Hipokryzja tego bałwana srisoca:
https://ibb.co/nrqFR05
https://ibb.co/rdsCSfC
Wyzywa wszystkich, a potem adwokatem straszy:
https://ibb.co/nPfb8Jx
Hahaha
Hipokryzja tego bałwana srisoca:
https://ibb.co/nrqFR05
https://ibb.co/rdsCSfC
Wyzywa wszystkich, a potem adwokatem straszy:
https://ibb.co/nPfb8Jx
Hahaha
'Duże przymróżenie oka' to adekwatne określenie co do filmu. Dycha to może przesada, ale ogląda się lekko i nawet specjalnie nie nuży. W sam raz do kotleta. Mielonego ;)
rozbawily nie dwie rzeczy, Twoja ocena i komentarz goscia, ktory "Cie dopadnie" ,o LOL, posmialem sie, oczywiscie ocena mniej, bo to kwestia gustu i szanuje kazde zdanie, ale typ rozwalil system, mistrz. Dziwie sie, ze nie bylo tego jeszcze na mistrzach czy kwejku
Może coś w tym co piszesz, że "społeczeństwo nam ubożeje" jest. Ale nie ubożeje samo z siebie. Wpływ na to ma kino które jest "nam" przez ostatnie lata serwowane. Oglądając ostatnie nominowane do oscar'ów hity, które na siłę próbują przekazywać jakieś idee, czy przypominać biografie ludzi. Nudzę się. I mam ochotę przestać oglądać filmy w ogóle. Gdzieś w tych mądrych tematach, zapomniano o widzu i o sensie seansu. Który ma być też rozluźniającym spędzeniem czasu. Oglądając film "Everly", poczułem się jakby ktoś wyciągnął mnie na przerwę z lekcji w szkole. Jakby ktoś w robocie powiedział, żebym sobie teraz odpoczął. I przez cały film siedziałem (w przeciwieństwie do całego ostatnio ambitnego kina) uśmiechnięty. I za to wystawiłem "Everly" dychę.
Ten film jest lepiej spędzonym czasem, od wielu ostatnich "oscarowych hitów". Przy których się co chwilę tylko zasypia (np. "Zniewolony", "American Sniper", "Teoria Wszystkiego"...tym filmom, rozumiem skrzywiał oceny ktoś taki jak Ty).
Lepszy niż oscarowy hit to jednak nie to samo co arcydzieło.
Problem nie w tym jak oceniasz film, bo to Twoja sprawa, ale czy robisz to szczerze.
Jeśli wg Ciebie Everly to arcydzieło to Twoja sprawa, ale jeśli wystawiłeś 10/10 tylko dlatego, że miło przy nim spędziłeś czas to już jest skrzywianie oceny.
Masz rację. Ale co mam zrobić, kiedy nie zgadzam się z oceną filmu. Kiedy uważam, że ocena jest za niska lub za wysoka. Jedyne co mogę, to wystawić dziesiątkę lub jedynkę (by maksymalnie podnieść lub obniżyć średnią). Skrzywianie oceny to dobra nazwa tego co robię. A usprawiedliwiam to tym, że skrzywiam w dobrą w/g mnie stronę.
Ja uważam, że nieszczere jest robienie filmów z ideologicznym przesłaniem i liczenie na splendory w zamkniętym gronie wzajemnej adoracji za grube pieniądze z biletów od naiwnych widzów, którzy potem wyłażą na ulice z różnymi dziwnymi hasłami. Ten film choć obrzydliwy i smutny w treści zrobiony jest z dużym dystansem oraz wielkim prztyczkiem dla twórców wielkich produkcji akcyjniaków gdzie aż kipi maczyzm głównych bohaterów, którzy kopnięci w brzuch udają, że to 9 symfonia Beethoven'a.
Jeśli ktoś poszukuje filmu z "głębokim przesłaniem" to powinien go sobie odpuścić. Film spełnił swoja rolę : dostarczył mi rozrywki i setnie ubawił